"No Pani, ale jak to nie ma miejsca? Ja jutro wyjeżdżam, a tu odrost na pół głowy" (no wiadomo, że odrosty lubią tak nas zaskakiwać... atakują nagle i z zaskoczenia! długo, długo nic, a potem trzask-prask i odrost na 5cm- takie odrostowe ombre. Cholernie trudne do przewidzenia i wychwycenia). Ah gdyby tylko istniał jakiś sposób na zapewnienie sobie wizyty w salonie, bez stresu, pośpiechu i panicznego jeżdżenia po całym mieście dzień przed. O hej, zaraz! chyba jest coś takiego! nazywa się... umawianie wizyt.
Ktoś powie: "nie marudź, masz z tego kasę". Ok, to prawda, ale ja nie narzekam na ciężką pracę, na to, że jest dużo klientów, czy na to, że siedzimy po godzinach. Narzekam na ludzi, którzy nie mają w sobie za grosz empatii i całe swoje frustrację przelewają na innych ludzi (kosmetyczki, fryzjerów, ekspedientów w sklepie, czy kelnerów w restauracji). Ludzie-buce są wszędzie! Bo to jest nasza wina, że oni zapomnieli się umówić i robią wszystko na ostatni moment. Arggg
Ale nie o tym dzisiaj. Chciałam napisać recenzję czarnych cyrkonii z BPS już w zeszłym tygodniu, ale tak naprawdę to one nie są czarne, a ja ostatecznie nie znalazłam czasu bo siedziałam w pracy ;) Więc recenzja będzie dzisiaj (chyba piąte podejście do tej notki, ale ok, show must go on). Paznokcie, które wykonałam z ich użyciem:
![]() |
Źródło |