28 lipca 2014

Scaled gradient po raz pierwszy!

Hej ! Dzisiaj zdobienie, z którego bardzo się cieszę ponieważ nie widziałam go jeszcze na żadnym z  polskich blogów, które obserwuję. Czyli taki debiut w polskiej blogosferze (jeśli się mylę to proszę nie przebijajcie mojej cudownej bańki nieświadomości- ona jest taka milutka :) O czym mowa? O scaled gradient ! Zapraszam serdecznie :)


Jak to przetłumaczyć na polski? Hmm
 "scale" oznacza: skala, waga, podziałka
 więc wychodziłoby na to, że to po prostu podzielony gradient :)


Lakiery jakich użyłam do wykonania tego mani to:
  • niebieski DIADEM nr 253
  • biały Sally Hansen Xtreme wear "White on" 
Jako baza odżywka eveline diamentowa, a jako top, lakier bezbarwny z avonu :)
 


Do wykonania gradientu użyłam gąbeczki do podkładu i taśmy klejącej. O tym jak obchodzić się z taśmą na paznokciach pisałam już TUTAJ  (zajrzyjcie bo jest tam kilka fajnych porad ;)


Sposób wykonania: najpierw cieniowałam te trójkąciki u góry, a później resztę paznokci :) Oczywiście część paznokcia, która w danym momencie nie była cieniowana, była zaklejona taśmą.


I jak Wam się podoba? 
Zdaję sobie sprawę, że zawsze mogło być lepiej, ale jak na pierwszy raz mi się bardzo podoba ! Widziałam ten motyw na paru zagranicznym blogach/vlogach, część z Was pewnie też, ale u nas jeszcze nie, więc pomyślałam, że zrobię, a co tam! :)
Ten motyw na pewno jeszcze u mnie zagości- przynajmniej będę ćwiczyć cieniowanie gąbeczką.
 
Lubicie gradienty? A może któraś z Was robiła już scaled gradient? 
 Jak tak to śmiało możecie podzielić się linkiem:)
Pozdrawiam :)
Sabi

39 komentarzy:

  1. genialnie ci to wyszło, zdecydowanie jesteś pierwsza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie Ci to wyszło! Ostatnio wszyscy z chevronów na to się przerzucili, a ja sobie wzdycham ;) Ze zwykłym mam problemy, do tego w życiu bym się nie zabrała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agni jak widać ja też mam jeszcze ze zwykłym problemy, ale trening czyni mistrza, więc nie poddaję się w ćwiczeniach :)

      Usuń
    2. U mnie największy problem to gąbeczka! Tymi takimi makijażowymi kompletnie mi nie wychodzą, a takimi zwykłymi, staroświeckimi jest super, tylko mam masę bąbelków! Bo do trójkolorowego to nawet nie podchodzę xD Jeszcze ani raz mi nie wyszedł :P

      Usuń
    3. Mi się czasem zdarzają nie bąbelki tylko takie jakby kuleczki z gąbeczki, ale na szczęście da sie je łatwo ściągnąć póki nie zaschną :)

      Usuń
  3. Wow, oryginalne! Faktycznie nigdzie się z tym nie spotkałam. Wygląda super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny taki gradient! Muszę kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbuj próbuj, wymaga wieleee cierpliwości, ale efekt jest wart wysiłku :)

      Usuń
  5. Świetnie to wygląda! Sama nie wpadłabym na taki pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak chyba jesteś pierwsza :P sama już próbowałam tego zdobienia, ale nie będąc zadowolona z efektów nawet nie obfociłam. Wyszło całkiem fajnie chociaż ja wolałabym by całość była odwrócona w drugą stronę^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa dlatego piszę, że wolę odwrotną wersją ponieważ ten rodzaj zdobienia kojarzy mi sie z piramidami w Egipcie :P a jak są odwrócone już nie tego efektu nie ma - ta wiem dziwna jestem :D

      Usuń
    2. Hehe nie jesteś dziwna! Każdy ma jakieś swoje paznokciowe widzimisie :) Mi się np tak podoba bardziej bo mam teraz paznokcie w szpic, więc mi się automatycznie robią 2 szpice i fajnie to wygląda moim zdaniem. Ale kiedyś spróbuję też w drugą :D

      Usuń
  7. o tak, jestes pierwsza blogerką z tym mani ;) Podoba mi sie bardzo, proste w wykonaniu, chociaz jak sie spojrzy pierwszy raz to wyrapia się oczy " aleeee jak to możliwe" ';) Cudownie Ci wyszlo! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, jaram się tym mani:) !! A czy takie proste? Hm trochę z tym zabawy miałam, klejenie i cięcie taśmy, potem gąbeczka, potem poprawianie, domywanie całych skórek... Ale cieszę się, że się podoba :))

      Usuń
  8. bardzo fajnie wyszło ;) muszę wypróbować kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Starałam się zrobić coś oryginalnego :)

      Usuń
  10. Ale super nigdy tego nie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz spotykam się z taką metodą gradientu. Ale efektem jestem zachwycona! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko co trzeba zrobić z taśmą mnie przeraża :P Miałam już kilka prób.. niestety niewypały.
    Świetnie to u Ciebie wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie poddawaj się- w końcu wyjdzie :)

      Usuń
  13. ciekawy efekt! ;) uwielbiam niebieskosci, a ta biel pokochalam od pierwszego uzycia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się z nią jeszcze docieram jeśli chodzi o nakładanie, natomiast jeśli chodzi o kolor i krycie to również love love :))

      Usuń
  14. Jest super, widziałam na zagramanicznych i nawet się dziwiłam, że u nas cisza. A to proszę, u Sabi scaled gradient :) Trzeba będzie kiedyś się z nim zmierzyć, no i jeszcze reciprocal, chyba tak się nazywa, też efektowny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe u Sabi znajdziesz wszystko :D Ja też go już jakiś czas widywałam wszędzie na yt i blogach zagranicznych, a u nas nigdzie nie widziałam. Jest bardzo efektywny, ale trochę brudnej roboty przy nim jest :D

      Usuń
  15. Trzeba przyznać, że wyszło oryginalnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Taki był zamiar, więc się cieszę :D

      Usuń
  16. Sabi, tak mi chodzi po głowie, że:
    1. Muszę to koniecznie zrobić :)
    2. "Scale" to również łuska i taki gradientowy nachodzący na siebie wzór cieniowanych łusek mógł być pierwowzorem nazwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Do it ! :D
      2. W sumie...to by nawet pasowało :P Możliwe, że tak właśnie jest, ciężko stwierdzić, można jedynie domniemać :))

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :) Są one dla mnie motywacją do dalszej pracy :) Na komentarze odpowiadam pod danym postem, więc możesz śmiało zajrzeć za jakiś czas :) Jeśli hejtujesz- miej odwagę się podpisać :)